Same wybieramy jakie rzęsy mamy!

Tego jeszcze na rynku kosmetycznym nie było! Możemy za pomocą jednej maskary wybierać, jaki efekt na rzęsach otrzymamy. I nie mamy na myśli tuszy z podwójnym końcem. Tym razem wszystko znajduje się w jednej szczoteczce, wyposażonej w najnowszą technologię.
Bourjois oferuje nam maskarę „Twist Up The Volume”, która uzyskuje dwie pozycje. Jedna pozwala na rozdzielenie rzęs i ich maksymalne wydłużenie, natomiast druga nadaje im ekstremalnej objętości. Mamy do wyboru wersję tradycyjną oraz wodoodporną. Każda z nich jest dostępna wyłącznie w czarnym kolorze.
Opakowanie jest standardowe dla tej marki. Ma opływowy kształt i w zależności od wersji dwa kolory: czarny i niebieski oraz czarny i biały. Ale to nie jest najważniejsze. Sednem sprawy jest szczoteczka. Po otworzeniu zauważymy, że zakrętką możemy kręcić i zmieniać wygląd grzebyczka. W jednym położeniu jest on wydłużony, a w innym skręcony. Wszystko zależy od tego, na jaki efekt mamy ochotę danego dnia. Możemy oczywiście połączyć te dwie funkcje.

Konsystencja produktu jest na tyle gładka, że możemy sobie pozwolić na kilka warstw kosmetyku, ale w tym przypadku nie jest to konieczne.

Już po pierwszym nałożeniu uzyskamy bardzo dobry efekt. Rzęsy są wydłużone i ładnie rozdzielone. W ciągu dnia nic się nie osypuje na policzki. Nawet jeśli delikatnie dotkniemy rzęsy palcami, to nie rozmażemy nic wokół oczu. Czego chcieć więcej?
Jedynym minusem może być tylko cena. Niestety tusz Bourjois to wydatek nawet 50 zł. Warto poczekać na promocje, bo wtedy można go upolować w granicach 35 zł.
Jeśli ktoś nie znalazł jeszcze wymarzonej maskary dla siebie, to warto postawić na „Twist Up The Volume”. Jest to jedna z lepszych nowinek na rynku kosmetycznym w ostatnim roku.